include "menu.inc"; ?>
|
|
Kraków, 12/13 października 2002
- Pod Pipą/Niedzica bis.
I nadszedł ten dzień, długo oczekiwany i wielokrotnie przekładany dzień wyjazdu do Niedzicy. Ze względu na pogodę program wycieczki został nieco zmodyfikowany. Główny punkt programu, uroczysta kolacja przy świecach, został przeniesiony do piwnicy Pod Pipą. Z pewnością było to dobre posunięcie organizatorów, gdyż ułatwiło niektórym uczniom dotarcie na imprezę. Dzięki wcześniejszej rezerwacji mogliśmy zająć najlepszy stolik w pustej sali. Ogromy stół z trudem pomieścił wszystkich uczniów jak i ogromne ilości jadła. A uczniów przybyło bez liku, białogłowy: Gosia Stojek, Aśka Sutyła, Aśka Szuba i łysiejące głowy: Janusz Duliński, Adaś Sierosławski, Mariusz Tatka, Wojtek Wojtasiewicz i Sławek Żabiński. A w połowie imprezy dołączyła jeszcze Agnieszka. Jadeł i wypitki wybór był zacny. Od migdałów prażonych po pieczywko czosnkowe. Od szynek chudziutkich wieprzowych, takoż drobiowych, po kiełbaski kabanośne. Od serów żółtych po takież pleśniowe. A te napoje, kawy czarne, białe, cappuććne, irishskie, miody pitne, lżejsze i cięższe, a wszystkie grzane z przyprawami rozmitemi. Wina białe, czerwone, galijskie i kalifornijskie, martini i portery. Piwa różne obowiązkowo, w szklanicach i kuflach serwowane. A do tego desery przepyszne, lody smaków tak różnych jak tylko można sobie wyobrazić, z dodatkami owocowymi jak i naleśnikowymi. Niechaj żałują ci co nie przyszli!
Ta nieustająca uczta dla podniebienia harmonizowała idealnie z ucztą dla uszu naszych, którą to zapewniała delikatna muzyka sącząca się z ukrytych wszędzie głośników. Takoż zmysł wzroku zaspokajał swe pragnienia, męska połowa spoglądając na uczennice przecudnej urody a żeńska na uczniów męskich a dojrzałych.
Całości dopełniała, jak na Nowodworka wychowanków przystało, konwersacja błyskotliwa, rozmowa z polotem prowadzona, dialog zażarty, miejscami w rozprawy filozoficzne przechodzący, a znów w debatę polityczną się obracający, by chwilę później pogawędki przyjacielskiej formę przybrać a na koniec w zrozumieniu ogólnym myśli bez słów wymiana zachodziła.
Dyskurs ów skrzył się, ma się rozumieć, nieustannym dowcipem, raz przaśnym, to znów wyrafinowanym, a nawet subtelną, poetycką, ulotną formę przybierającym. Ot choćby owa historyja zacna o kremie o smaku bananowym.
Później zabawialiśmy się krotochwilami o korypcyji panoszącej się dookoła, a to w szkołach wyższych, śród medyków i docentów, polityków i urzędników.
Ani się obejrzeliśmy gdy nadszedł środek nocy. Czas najwyższy by udać się pod Bramę Floriańską. A później tradycyjny rajd po nowych krakowskich mostach. Najpierw Rondo Mogilskie, później Rondo Kotlarskie, następnie Most Kotlarski:
później przejechaliśmy tuż obok Mostu Kolejowego, dalej obok Mostu Powstańców Śląskich, Mostu Piłsudskiego, błyskawiczny przejazd po moście Ludwinowskim. Następnie zaliczyliśmy tunel pod Alejami obok Hotelu Sofitel, kolejno Rondo Grunwaldzkie i przejazd obok Mostu Grunwaldzkiego i na koniec Mostem Dębnickim nad Wisłą.
Tak oto kolejny klasowy wyjazd do Niedzicy dobiegł końca.
Koledzy, koleżanki. Następne spotkanie, pierwsze powyjazdowe, już 8 listopada. Przybywajcie LICZNIE A GROMADNIE. Atrakcje gwarantowane.
(13.10.2002)
Mariusz
|