Absolwenci Nowodworka 1978.
|
Ostatnie zmiany: |
Spis treści: Informacje klasowe
Inne strony o I LO Rekomendacje kulturalne o kanale RSS |
Yes - Magnification Yes - Magnification, rok wydania 2001 - kolejna p³yta w dorobku grupy Yes nie zaskakuje niczym nowym. Utrzymana, jak zwykle u Yes'ów, na wysokim poziomie, za pierwszym przes³uchaniem nie zrobi³a na mnie du¿ego wra¿enia ale z ka¿dym kolejnym przes³uchaniem podoba mi siê coraz bardziej. Tym razem Yes nagrywa³ w czteroosobowym sk³adzie: Jon Anderson, Steve Howe, Chris Squire, Alan White. W kilku nagraniach zespó³ wspomaga orkiestra symfoniczna, któr± dyryguje Larry Groupe. P³yta dla fanów grupy Yes i mi³o¶ników rocka progresywnego i symfonicznego. Wiêcej informacji o zespole mo¿na znale¼æ na Yesomanii, polskiej stronie fanów grupy Yes. Tak naprawdê to nie chcia³em pisaæ o nowej p³ycie a o koncercie. YESy w Polsce! W pi±tek 26 pa¼dziernika 2001 w katowickim spodku odby³ siê niezapomniany koncert grupy YES. Wystarczy³o mieæ taki oto bilet: i mo¿na teraz podzieliæ siê wra¿eniami z koncertu. Do historycznie najlepszego sk³adu Jon Anderson, Steve Howe, Chris Squire, Alan White do³±czy³ na klawiszach nikomu nie znany, chudy i wymoczkowaty m³odzian niejaki Tony Brislin. Zagra³ poprawnie ale ¿eby zrobi³ piorunuj±ce wra¿enie to nie mozna powiedzieæ. Nazwa tej trasy koncertowej brzmi "The Yes Symphonic Tour", st±d obecno¶æ na estradzie czterdziestoosobowej orkiestry symfonicznej któr± dyrygowa³ Wilhelm Keitel. Co ciekawe orkiestra "Musica Viva" to polska orkiestra. Scenografia skromna, z jednej strony Yes nigdy nie przesadza³ z efektami a z drugiej obecno¶c na estradzie orkiestry spowodowa³a du¿y t³ok i zagêszczenie. Na widowni w zasadzie same stare pierdziochy. Je¶li uda³o nam siê zauwa¿yæ kogo¶ m³odego to po bli¿szym zlustrowaniu jego otoczenia okazywa³o siê, ¿e ów m³odzian zosta³ tu zabrany przez rodziców. Tych pierdziochów by³o jakie¶ 5-6 tysiêcy. Koncert rozpocz±³ sie z zaledwie 30 minutowym opó¼nieniem a program byl nastêpuj±cy: Uwertura - Give Love Each Day Close to the Edge Long Distance Runaround Don't Go In the Presence of The Gates of Delirium solo Howe'a: Corkscrew (+ mix z Natural Timbre) solo Howe'a: Mood For a Day Perpetual Change Starship Trooper And You and I, zadedykowany przez Andersona ¿onie, która by³a na widowni Ritual I've Seen All Good People i na bis Roundabout Jak widaæ wiêkszo¶æ z tych utworów mo¿na ¶mia³o umie¶ciæ w pierwszej dziesi±tce najlepszych utworów tej grupy. 3 utwory z nowej plyty, reszta z p³yt wydanych w latach 1970 - 75. Koncert znakomity, jeden z najlepszych jakie w ¿yciu widzia³em. Ch³opaki z Yes w znakomitej formie. Dobiegaj± ju¿ sze¶ædziesi±tki a graj± jak 30 lat temu. Widaæ wyra¼nie, ¿e wspólne granie sprawia im du¿o rado¶ci a reakcja publiczno¶ic dodaje skrzyde³. Zreszt± sam Anderson zapowiadaj±c jeden z utworów stwierdzi³, ¿e muzyka jest tworzona przez wykonawców ale przy udziale s³uchaczy, powstaje tak naprawdê gdzie¶ na styku pomiêdzy nimi. Da³o siê to odczuæ w czasie koncertu. Pierwszym dwóm utworom brak³o trochê ¿ywiolowo¶ci i mo¿e serca, widaæ by³o jak gor±ce przyjêcie przez publiczno¶æ sprawia, ¿e z jednej strony rozlu¼nili siê widz±c "swoj±" publiczno¶æ a z drugiej doda³o im to skrzyde³ i sprawi³o, ¿e dali naprawdê piêkne przedstawienie. G³os Andersona w³a¶ciwie nie zmieni³ siê pomimo up³ywu ponad 30 lat. Mo¿e jest tylko odrobinê ni¿szy. Pozostali muzycy w dalszym ci±gu s± znakomitymi instrumentalistami i ¶wietnie czuj± siê na estradzie. Zagrali piêknie, ¿ywio³owo, precyzyjnie, gdy trzeba by³o to dynamicznie albo lirycznie. Nag³o¶nienie ¿nakomite. Orkiestra moim zdaniem w niewiele wnios³a do tej muzyki, dopiero pod koniec, g³ównie w Ritual by³o kilka momentów, w których by³o j± s³ychaæ i czuæ! No a jak my¶licie, jak dlugo mo¿e trwaæ taki koncert? Godzinê i 10 minut? Pó³torej godziny? Godzinê i trzy kwadranse? Bynajmniej, koncert trwa³ dwie godziny i 50 minut! Bez przerwy. Z wyjatkiem kilku minut gdy solówkê gra³ Steve Howe, wszyscy muzycy przez ca³y czas byli na scenie. Poprzedni koncert, trzy lata temu trwa³ równie¿ prawie trzy godizny. Pogratulowaæ kondycji starym dziadkom. Reasumuj±c, Yes jako jeden z niewielu zespo³ów-dinozaurów jest w znakomitej formie i graj± jak za dawnych dobrych lat (naszych licealnych). Podobnie jak koncert z marca 1998 roku (tak¿e w spodku) tak i ten przyniós³ niezapomniane wra¿enia. Je¶li przyjad± za kolejne trzy lata to pojadê na pewno. (28.10.2001) |