Klątwa skorpiona

Ostatnio Woody Allen kręci co rok jeden film. Pomysłów ma wiele, filmy mieszczą się w niewielkim budżecie, ma stałe grono wielbicieli i jakoś to się kręci. W dalszym ciągu jest świetnym reżyserem i ciągle ma coś ciekawego do powiedzenia.
Akcja filmu "Klątwa skorpiona" toczy się w latach czterdziestych. Allen mówi: "Lubię pewne okresy. Lata 20., 30. i 40. w Nowym Jorku były szalenie ekscytujące. To były czasy gangsterów i hazardzistów. Muzyka była wspaniała, stroje były wspaniałe... To są po prostu czasy, które mi się podobają."
Allen gra detektywa z firmy ubezpieczeniowej, ktory rozwiązuje sprawy wyłudzaczy odszkodowań. Bohater ten sam co zawsze, neurastenik zapatrzony w siebie, z wewnętrznymi problemami, obdarzony ciętym językiem i poczuciem humoru. Gdy w firmie pojawi się nowa osoba, energiczna, młoda kobieta (Helen Hunt), od razu wchodzą w konflikt, ich rozmowy to pasmo wyrafinowanych złośliwości. Pojawia się wątek kryminalny i miłosny, kluczową rolę odegra też hipnoza. Aktor grający tajemniczego hipnotyzera, David Ogden Stiers, jest znany głównie ze swojego głosu, gdyż dubbinguje filmy animowane. Pierwszy raz u Allena zagrali Dan Aykroyd oraz filmowa "femme fatale" Charlize Theron (o niej z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy).
Świetna muzyka, stylowy jazz z "tych lat", szkoda, że tak go mało. Allen nie lubi marnować muzyki i wykorzystywać ją jako zapchajdziurę.
Film bardzo optymistyczny, zło zostaje ukarane, dobro nagrodzone, ogląda się świetnie, tym razem Allen nie zamęcza nas swoimi psychozami.

(24.02.2002)