Amelia

Znakomity film! Reżyser Jean-Pierre Jeunet w świetnej formie. Po rewelacyjnym debiucie Delikatessen, nakręcił Miasto zaginionych dzieci, następnie w Hollywood Obcego (któregoś z kolei, chyba 4). Ostatni film, Amelia, chyba najlepszy z nich wszystkich. Intygujący scenariusz, także autorstwa Jean-Pierre Jeuneta, znakomite, stylizowane zdjęcia, muzyka z przedmieść Paryża, ulubieni aktorzy Jeuneta (Dominique Pinon) czy trzeba coś więcej? Oczywiście wykonawczynię tytułowej roli, subtelną, o nieco lalkowej urodzie i niezwykłych oczach Audrey Tautou.
Jak zwykle u Jeuneta, bohaterowie jego filmu to ludzie trochę dziwni, nieszablonowi, mający dziwne upodobania i zwyczaje. Od bohaterów hollywoodzkich różnia się tym, że normalnie ze sobą rozmawiają a nie wygłaszają bardzo mądre i bardzo dowcipne kwestie nie załatwiają interesów lub siebie nawzajem. I nie ratują świata przed terrorytami, kosmitami czy innym paskudztwem.
O czym jest ten film? Amelia to młoda, samotna, nieśmiała dziewczyna, kelnerka z małej kawiarenki. Pewngo dnia znajduje w swoim mieszkaniu ukryte 40 lat temu pudelko ze "skarbami" jakiegoś chłopca, który tam wtedy mieszkał. Udaje jej się odnaleźć tego człowieka i oddaje mu jego skarby. Widząc jego radość i wzruszenie zaczyna przełamywać swoją nieśmiałość, poznaje różnych ludzi, próbuje im pomagać a czasami robi im złośliwe kawały.
Świetny film o samotności, o ludziach, o uczuciach, o miłości, wszystko podane z lekkim przymrużeniem oka, humorem, taka współczesna bajka dla dorosłych. Żal, że takie filmy nie dostaja Oskarów :-(
Film dla tych, którzy lubią się w kinie wzruszyć, pomarzyć, obserwować innych ludzi.
Miłośnicy kina akcji niech lepiej zaczekają na Wiedźmina lub Planetę Małp.
(21.10.2001)