Edi


Film już obsypany krajowymi nagrodami a przed nim być może jeszcze te najwazniejsze (Oskar?). Czy zasłużenie? W końcu jest to debiut, film zrobiony skromnymi środkami, za śmiesznie małe pieniądze, bez gwiazd, bez efektów specjalnych, bez szumnej reklamy. Ale z drugiej strony, niby debiut a reżyser Piotr Trzaskalski swoje lata ma, czterdziestka na karku i już trochę spektakli teatralnych, filmów krótkometrażowych i dokumentalnych natrzaskał.
Edi to poruszająca i niegłupia historia o dwóch zbieraczach złomu. Historia ma wymiar wręcz biblijny, ukazuję człowieka ciężko doświadczonego przez życie a mimo to potrafiącego żyć i postępować godnie. Powstała w oparciu o przypowieść o mistrzu zen z XII wieku. Na szczęscie uwspółcześnienie historii nie wniosło taniej dydaktyki czy jakichś ciągotek do formy reportażu interwencyjngo. O ile takie filmy jak "Męska sprawa" czy "Tereska" były mocno "dołujące" to Ediego ogląda się znacznie lepiej.
Dobry scenariusz z pewnością ułatwia pracę nad filmem, dodatkowym ułatwieniem może być sytuacja gdy autor scenariusza reżyseruje film. Warto dodać, że scenariusz Ediego odrzuciła telewizja publiczna, gdyż nie znalazła w nim nic interesującego
Aktorzy to prawie sami naturszczycy. Właściwie jedynym zawodowcem jest Jacek Braciak, rewelacyjny moim zdaniem odtwórca roli wspólnika Ediego, Jureczka. Tytułową rolę znakomicie zagrał Henryk Gołębiewski. Trudno powiedzieć na ile można go nazwać naturszczykiem a na ile mniej czy bardziej profesjonalnym aktorem. Pamietamy go z dzieciństwa z kilkunastu filmów m.in. z "Podróży za jeden uśmiech" gdzie zagrał z Filipem Łobodzińskim (obecnie dziennikarz, pisuje m.in. w Przekroju). Później zniknął na wiele lat by teraz triumfalnie powrócić. Z pewnością rola tak jakby dla niego stworzona, zarówno jak chodzi o wygląd fizyczny jak i perypetie bohatera, z drugiej jednak strony Gołębiewski potrafił nadać tej postaci niezwykłą wiarygodność. Więcej o Henryku Gołebiewskim można przeczytać w tym wywiadzie. Bardzo dobre zdjęcia Krzysztofa Ptaka, wymagały dużych umiejętności gdyż większość scen rozgrywa się w słabo oświetlonych pomieszczeniach. Ciekawa muzyka Wojciecha Lemańskiego.
Wygląda na to, że Edi to najważniejszy polski film tego roku dlatego gorąco zachęcam do jego obejrzenia.


(23.11.2002)